Aby edukacyjny cel wyjazdu został zrealizowany, na początku udaliśmy się do Neues
Museum. Kierownikiem wycieczki a zarazem naszym przewodnikiem i tłumaczem była pani
Małgorzata Blezień-Lach, która przed wejściem do muzeum krótko omówiła jego zasoby.
Stanowią je głównie eksponaty sztuki staroegipskiej, a do MUST HAVE zbiorów tej placówki, które koniecznie trzeba zobaczyć, należą 3 dzieła. Wśród nich jest niezwykłe, hipnotyzujące popiersie Nefretete datowane na 1345 p. n. e. Niektórzy specjalnie przyjeżdżają do Berlina i kupują bilet tylko po to, by jakiś czas móc kontemplować jego piękno. Oprócz tego na uwagę zasługują Berliner Grȕner Kopf, czyli niewielka rzeźba męskiej głowy wykonana z piaskowca o zielonej barwie i datowana na 400 r. p. n. e. oraz Berliner Goldhut, czyli wykonany z cienkiej blachy złota instrument, przypominający swoim kształtem wysoki kapelusz, który pełnił prawdopodobnie także funkcję kalendarza a datowany jest na 1000-800 r. p. n. e. Bardzo cenna jest także kolekcja papirusów, najstarsza i największa w Niemczech. Spacerując po trzech kondygnacjach gmachu muzeum, mogliśmy podziwiać jego wspaniałą architekturę łączącą tradycję z nowoczesnością. To zadziwiające, że rozmaite wytwory ludzkiej działalności przetrwały tak wiele tysiącleci, choć po autorach tych dzieł ślad dawno zaginął.
Po spotkaniu ze sztuką udaliśmy się na spacer ulicami Berlina. W jego trakcie zobaczyliśmy ważne dla miasta obiekty, takie jak wieżę telewizyjną, Katedrę Berlińską (Berliner Dom), Czerwony Ratusz. Przechodziliśmy także obok będącej w remoncie polskiej ambasady i dotarliśmy do Bramy Brandenburskiej, obowiązkowego punktu na trasie zwiedzania stolicy Niemiec. Przy tym symbolu zjednoczenia, wolności i zwycięstwa zrobiliśmy grupowe zdjęcia, a następnie udaliśmy się do miejsca upamiętniającego Holokaust. Pomnik Pomordowanych Żydów Europy wywołał w nas różne emocje i spostrzeżenia. Niewątpliwie interesująca jest jego symbolika – na powierzchni 19 tys. m2 znajduje się 2711 betonowych grobów-steli różnej wysokości, po jednej na każdą stronę Talmudu. Na końcu spaceru udaliśmy się pod budynek Reichstagu, będącego siedzibą niemieckiego parlamentu, który z uwagi na zagrożenie terrorystyczne można zwiedzać po wcześniejszej rejestracji online i szczegółowej procedurze kontroli.
Długi marsz spowodował, że część osób następnego dnia narzekała na zakwasy, a w dzień wycieczki marzyła o autokarze. Pan kierowca zawiózł nas na Alexanderplatz, gdzie mogliśmy się posilić i poczuć klimat świąteczny. Oświetlone budki jarmarku bożonarodzeniowego z rozmaitymi produktami i ozdobami sprawiły, że z utęsknieniem myśleliśmy o ciepłej rodzinnej atmosferze tego cudownego czasu. W drodze powrotnej z okien autokaru mogliśmy jednak zauważyć, że cały Berlin nie urzeka świątecznym wystrojem, prawdopodobnie ze względu na oszczędności, których konieczność odczuwa tak wielu z nas. I tak około 21.30 zmęczeni, ale zadowoleni, że wszystko przebiegło zgodnie z planem, wróciliśmy do naszego Barlinka. I choć Berlinchen to nie to samo co stolica Niemiec, to jednak wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej...
Opiekunowie wyprawy