Wczesnym rankiem, około godziny 7:30, wyruszyliśmy na długo wyczekiwaną wycieczkę do Berlina. Mimo porannego zaspania, humory dopisywały – w końcu czekał na nas dzień pełen atrakcji!
Pierwszym przystankiem na naszej trasie było Futurium, nowoczesne muzeum nauki i innowacji. Tam każdy mógł poczuć się jak wynalazca przyszłości! Roboty, interaktywne wystawy i wizje świata za kilkadziesiąt lat sprawiły, że nasze wyobraźnie pracowały na najwyższych obrotach. Jedni zastanawiali się, czy kiedyś naprawdę będziemy mieszkać w podwodnych miastach, inni podjęli próbę zaprojektowania własnej ekologicznej technologii. Słowem – początek wycieczki to mocny zastrzyk inspiracji!
Po wizycie w Futurium przyszedł czas na spacer po mieście. Udaliśmy się w podróż po najważniejszych symbolach Berlina. Brama Brandenburska? Jest! Reichstag? Zaliczone! Plac Poczdamski? Oczywiście, że tam byliśmy!
Gdy brzuchy zaczęły się domagać uwagi, wylądowaliśmy w galerii Mall of Berlin. Restauracje oferowały wszystko, od klasycznych burgerów po azjatyckie specjały, więc każdy znalazł coś dla siebie. Nie zabrakło też czasu na szybkie zakupy – od drobnych upominków po niemiecką czekoladę w ilościach hurtowych.
Wisienką na torcie naszej wycieczki był Jarmark Bożonarodzeniowy przed Czerwonym Ratuszem. Jeśli Berlin zachwycał w ciągu dnia, to wieczorem – z lampkami, kolędami i zapachem przypraw korzennych – całkowicie skradł nasze serca. Lodowisko w samym centrum jarmarku przyciągnęło amatorów łyżwiarstwa, a śmiałkowie próbowali sił na karuzelach. Punktem kulminacyjnym był pojawiający się nad naszymi głowami... latający Święty Mikołaj!
Każdy znalazł tu coś dla siebie – jedni kosztowali tradycyjnych bratwurstów, inni zachwycali się rękodziełem, a niektórzy spędzili większość czasu przy stoiskach z gorącą czekoladą. Atmosfera była tak magiczna, że żal było wracać do autobusu.
Berlin przywitał nas futurystycznie, oprowadził po swoich historycznych ulicach, a pożegnał w świątecznym nastroju. Czy moglibyśmy wymarzyć sobie lepszy sposób na spędzenie grudniowego dnia? Chyba nie! Wróciliśmy zmęczeni, ale zadowoleni i pełni wrażeń – a co najważniejsze, z głowami pełnymi wspomnień, które zostaną z nami na długo.
Opiekunowie:
Małgorzata Blezień-Lach
Marzenna Wencierska
Ewa Wawrzyniak
Dół formularza